Jeśli robię pierogi, to zawsze staram się swoje farsze lekko "udziwniać". Tym razem w pośpiechu postawiłam na prostotę i wcale tego nie żałuję. Pierogi miały być na dwa dni, a zniknęły w ciągu jednego. To chyba o czymś świadczy, prawda? Dodam jeszcze, że ciasto wychodzi mięciutkie i idealnie się skleja.
Komentarze